Arena celebruje âThe Visitorâ w Proximie.
- 18 May, 2018
- KS
Po ponad 3 latach legenda neo-progresywnego grania powrĂłciĹa do warszawskiej Proximy. Tym razem Arena pojawiĹa siÄ w Polsce z okazji 20. rocznicy wydania pĹyty âThe Visitorâ oraz promocji najnowszej pĹyty.
RĂłwno o 19.00 swĂłj wystÄp rozpoczÄ Ĺ Art of Illusion, peĹniÄ cy obowiÄ zki supportu podczas polskiej mini-trasy Areny. ZespĂłl z Bydgoszczy zaprezentowaĹ materiaĹ pochodzÄ cy ze swoich dwĂłch krÄ ĹźkĂłw. I chociaĹź zaczynaĹ przy niemal pustym klubie, byĹ Ĺźegnany bardzo gromkimi brawami duĹźej juĹź grupy sĹuchaczy. I trudno siÄ dziwiÄ, bo 45 minutowy koncert byĹ bardzo ĹźywioĹowy i znakomicie rozgrzaĹ przed gwiazdÄ wieczoru. SolĂłwki klawiszowe przeplataĹy siÄ z popisami gitarowymi, a fani progresywnego metalu z pewnoĹciÄ byli zachwyceni. Dla mnie najlepiej jednak wypadĹ najspokojniejszy z caĹego setu âFor herâ.
Z 10 - cio minutowym opóźnieniem na scenie pojawiĹa siÄ Arena. Proxima nie byĹa tego wieczoru wypeĹniona po brzegi, ale nie o iloĹÄ tutaj chodziĹo, a o jakoĹÄ. Zebrani fani, czÄsto w zespoĹowych koszulkach Areny, reagowali bardzo ĹźywioĹowo i gĹoĹno Ĺpiewali. ZespĂłl dowodzony przez Micka Pointera i Clivea Nolana na sam poczÄ tek zaserwowaĹ album âThe Visitorâ w caĹoĹci. Rocka neo-progresywngo moĹźna lubiÄ lub nie, ale akurat pĹyta wydana przez ArenÄ w 1998 r. z pewnoĹciÄ jest dzieĹem wybitnym, ktĂłre rĂłwnieĹź jak siÄ okazaĹo, Ĺwietnie siÄ starzej.
ZaczÄli od mocarnego âA Crack in the iceâ, czym natychmiast poderwali publikÄ. Później setlista nie zaskakiwaĹa, poniewaĹź Arena odegraĹa swĂłj wyĹmienity album w caĹoĹci. ByĹy wiec takie pereĹki jak âPins and needlesâ, âThe Hanging Treeâ, â(âDonât Forget to) Breathâ czy wieĹczÄ cy caĹoĹÄ âThe Visitorâ. Trzeba powiedzieÄ, ze wszyscy muzycy byli w niesamowitej formie. Ĺwietnie prezentowaĹ siÄ wokalista Paul Manzi, majÄ cy idealny gĹos do arenowego repertuaru. Co chwila znikaĹ za kulisami aby zmieniÄ strĂłj, tak aby odpowiadaĹ nastÄpnemu utworowi. Jak zwykle z odpowiednim wyczuciem klawiszowe pasaĹźe dokĹadaĹ Clive Nolan, ktĂłry w Arenie odgrywa mniejszÄ rolÄ niĹź w macierzystym Pendragonie. Prawdziwa gwiazdÄ Â wydaje siÄ byÄ bowiem gitarzysta John Mitchell, ktĂłry co chwila serwowaĹ niesamowite solĂłwki, grane w duchu Steveâa Rotherego. Klasa.
Po ostatnich dĹşwiÄkach âThe Visitorâ i gromkich brawach publicznoĹci, Clive Nolan przypomniaĹ, ze Arena wydaje wĹaĹnie swĂłj nowy krÄ Ĺźek o nazwie âDouble Visionâ. WĹaĹnie z tej okazji zespĂłl zaprezentowaĹ publicznoĹci pochodzÄ ce z niego dwa utwory. Pierwszy z nich âPoisonâ byĹ wyjÄ tkowo prostym jak na ArenÄ utworem, zagranym na dwie gitary akustyczne. DuĹźo bardziej podobaÄ siÄ mĂłgĹ kolejny utwĂłr, a wiec âThe Mirror Liesâ.
Fani jednak czekali na wiÄcej klasyki. I dostali jÄ ! Podstawowy set zamknÄ Ĺ âSolomonâ czyli ponad 14 minutowy utwĂłr z debiutanckiej plyty âSongs from the lion cageâ. I byĹo w nim wszystko co w rocku progresywnym siÄ kocha â czÄste zmiany tÄpy, emocjonalny wokal Manziego, solĂłwki gitarowe i klawiszowe.
To byĹ naprawdÄ wyĹmienity wieczĂłr z prog rockiem. Oba zespoĹy wspiÄĹy siÄ na wyĹźyny, a wykonanie âThe Visitorâ w caĹoĹci z pewnoĹciÄ zostanie w mojej pamiÄci na bardzo dĹugo!